Wiadomości

  • 19 lipca 2015
  • 22 lipca 2015
  • wyświetleń: 12323

Karo&Patul pomysł na wakacje

Karo&Patul, dwie miłośniczki aktywnego wypoczynku z Pszczyny, w czasie tegorocznych wakacji wybrały się z rowerami do północnej części Hiszpanii. Jak zorganizować taką wyprawę za nieduże pieniądze? Zachęcamy do przeczytania relacji, a także obejrzenia materiału wideo, które przygotowały dziewczyny.



- Początek był ciężki. Naszym punktem początkowym był Santander, leżący w rejonie Kantabria w Północnej Hiszpanii. Aby się tam dostać musiałyśmy przetransportować się wraz z rowerami do Barcelony, następnie przenieść nasze ładnie zapakowane, ciężkie pakunki rowerowe na dworzec autokarowy - relacjonują Karolina i Patrycja.

Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015 · fot. Karo&Patul


Następnego dnia dziewczyny poskładały rowery i chciały ruszyć w drogę, jednak okazało się, że to nie będzie takie proste. - W Hiszpanii jest obowiązek jazdy w kasku, oczywiście zapomniałyśmy o jednym, więc pół dnia spędziłyśmy na jego poszukiwaniu. Życzliwość pewnej Pani ułatwiła nam dotarcie do celu. Hiszpanie są bardzo pomocni, wiele razy na trasie stałyśmy bezradnie z mapą w ręku a oni sami podchodzili z pomocą - opowiadają Karo&Patul.

Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015
Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015 · fot. Karo&Patul


- Pierwsze dni wiodły wybrzeżem północnym przez Bilbao, San Sebastian, aż przekroczyłyśmy granicę z Francją. Pedałowałyśmy przez Francję, aż do Saint Jean Pied de Port i tam zdecydowałyśmy się powrócić z powrotem do Hiszpanii - mówią dziewczyny. - Pomimo iż odległość jest niewielka, te dwa narody różną się mentalnością oraz podejściem do życia. We Francji życie kończy się bardzo szybko, co w dużej mierze jest utrudnieniem dla turystów, którzy często docierają na miejsce późną porą. No i oczywiście język - trzeba znać francuski, bo z angielskim, hiszpańskim człowiek nic nie wskóra.

Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015
Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015 · fot. Karo&Patul


Trasa z Francji do Pamplony wiodła dziewczyny przez Pireneje. - Sama radość - przecież kochamy góry, kochamy podjazdy, aczkolwiek ten dzień stał się najgorszym dniem w historii naszych wypraw. Gdzieś wysoko w górach, na dystansie ok. 20 km pod górę, napotkałyśmy na trzy ulewy i dwie burze. Nawet zjazd nie cieszył, bo miałyśmy kolejną niespodziankę w postaci gradu, a jeszcze należy dodać, że były temperatury "iście hiszpańskie" - 13 stopni C - relacjonują Karolina i Patrycja.

Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015
Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015 · fot. Karo&Patul


- Kolejnym punktem w Hiszpanii była Pamplona. Cudowna. Szkoda tylko, że zabrakło nam jednego miesiąca do najważniejszego święta w tym regionie - San Fermines - gonitwy byków. Tym właśnie Pamplona odróżnia się od innych miast. Postanowiłyśmy zostać tutaj aż dwa dni. Z Pamplony udałyśmy się do miejscowości Jaca, ale już po kilku kilometrach uświadomiłyśmy sobie, że nastał kolejny dzień masakrycznej rowerowej podróży. Wiatr, deszcz, prędkości z górki max 8-10km/h (pedałując), nieudany atak wielkiego ptaka - na szczęście miałyśmy różyczkę do selfie, która była naszą jedyną bronią. W tym dniu udało nam się zrobić 50 km w 5-6h. Dotarłyśmy do Yesa. Obiad pod mostem, nocleg w schronisku dla pielgrzyma - wrażenia bezcenne - opowiadają Karo&Patul.

Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015
Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015 · fot. Karo&Patul


- Następnego dnia w końcu obudziły nas promyki słońca. Celem naszej podróży stała się mała górska miejscowość pod Pirenejami znajdująca się ok. 20km za Jaca - Sabinanigo. Trafiłyśmy do kolarza Jesus'a który pięknie nas ugościł. Smaczna kolacja oraz hiszpańskie śniadanie - mówią dziewczyny. - Za jego poradą zmieniłyśmy trasę, która wiodła przez malownicze tereny prowincji Huesca. Trasa była przepiękna, pomiędzy górami, gdzie wyłaniały się wieżyczki starych opuszczonych miast, turkusowa rzeka i ogromy kanion. Żałujemy tylko, że nie skorzystałyśmy z raftingu. Po 12 dniach dotarłyśmy na wybrzeże Costa Dorada, które całkowicie różni się od tego na północy. Turyści, kempingi, ludność afrykańska i europejska - gdzie ta Hiszpania? Zrobiłyśmy ponad 900 km w niecałe dwa tygodnie.

Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015
Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015 · fot. Karo&Patul


- Polecamy wyprawy rowerowe, noclegi u couch'ów - tym właśnie sposobem możecie zobaczyć i doświadczyć dużo więcej. Zachęcamy do aktywnego wypoczynku, za zupełnie nieduże pieniądze można zwiedzić bardzo dużo - zachęcają dziewczyny. - Osoby, które mają dzieci, nie powinny wzbraniać się od aktywnego wypoczynku. Oczywiście wyprawa robi się troszkę bardziej skomplikowana, ale to nie oznacza, że jest niemożliwa. Pamiętajmy - wszystko zależy od nas i naszych chęci!

Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015
Energy von Pless - rowerem od wybrzeża do wybrzeża - 06.2015 · fot. Karo&Patul


Szczegółową relację z wyprawy można znaleźć na fanpage Energy von Pless.

BM / pless.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.